REKLAMA

REKLAMA

Stanisław Grajewski: Czuję, że gmina ma inne potrzeby i wyzwania. Siedem pytań do kandydata na burmistrza Dąbrowy Białostockiej

Zadaliśmy siedem pytań kandydatowi na burmistrza Dąbrowy Białostockiej - Stanisławowi Grajewskiemu. „Mamy XXI wiek, każda wieś bez wyjątku zasługuje na asfalt i sprawny wodociąg. Rolnicy muszą mieć dobre drogi dojazdowe do pól" - to jedne z celów pretendenta do bycia włodarzem gminy. 

REKLAMA

Dlaczego zdecydował się pan startować w wyborach na burmistrza?

- Czuję, że gmina Dąbrowa Białostocka ma inne potrzeby i wyzwania do realizacji. Obecny burmistrz nie konsultuje z mieszkańcami podejmowanych wydatków. Ja natomiast jestem otwarty na propozycje i potrzeby mieszkańców.

Dlaczego to właśnie na pana wyborcy powinni oddać swój głos?

- Moi konkurenci mieli już okazję pokazać swoje umiejętności i w moim odczuciu, po rozmowach z mieszkańcami, nie spełnili pokładanych w nich oczekiwań. Dlatego czas na zmianę i udowodnienie, że nasza gmina zasługuje na więcej.

Czy obawia się pan konkurentów?

- Szanuję moich konkurentów, tak jak wszystkich mieszkańców, ale absolutnie się ich nie boję, bo i nie mam czego. Oni nie mają realnego rozwiązania problemów w Dąbrowie Białostockiej, co pokazała debata. 

Jakimi sukcesami na niwie samorządowej i społecznej może się pan pochwalić?

- Wielokrotnie ludzie mi zaufali poprzez wybory, powierzali odpowiedzialne funkcje, które sumiennie wypełniałem, m.in. radny Podlaskiej Izby Rolniczej, wiceprzewodniczący Rady Doradztwa Rolniczego w Szepietowo, członek Komisji Rewizyjnej Funduszu Biebrzańskiego, wiceprzewodniczący Rady Miejskiej w Dąbrowie Białostockiej, radny z głosem doradczym dla SP ZOZ w Dąbrowie Białostockiej, czwarta kadencja jako sołtys wsi, a aktualnie prezes zarządu GS „SCh" w Suchowoli. Te działania pozwoliły mi zebrać odpowiednie doświadczenie oraz nabyć kompetencje do zarządzania gminą Dąbrowa Białostocka.  

Co uznaje pan za swoją największą porażkę?

- Za największą porażkę uważam fakt, że nie wystartowałem w poprzednich wyborach na burmistrza Dąbrowy Białostockiej, ponieważ gmina w tym czasie dużo straciła. Należało się skupić na młodych ludziach i przedsiębiorcach. Efektem byłyby miejsca pracy i zatrzymanie wyjazdu młodych ludzi za granicę i do większych miast. 

Jakie cele stawiałby pan sobie na najbliższe pięć lat w przypadku wygranej?

- Na początek zweryfikuję aktualne projekty, rozpoczęte i planowane inwestycje. Zorganizuję spotkanie z przedsiębiorcami, sołtysami oraz mieszkańcami, aby realizować wspólne działania na rzecz naszej gminy. Głównym celem nadal pozostanie pomoc istniejącym firmom i przedsiębiorcom w celu rozwoju oraz stabilności. Poszerzenie rynku pracy, które da naszym mieszkańcom stabilność, a nie jedynie możliwość wyjazdu. Mamy XXI wiek, każda wieś bez wyjątku zasługuje na asfalt i sprawny wodociąg. Rolnicy muszą mieć dobre drogi dojazdowe do pól. Spotkam się wspólnie z młodzieżą i razem ustalimy jakie mają potrzeby i to je zrealizujemy zamiast budować kolejne parki. Zweryfikujemy potrzeby mieszkańców pod kątem budowy mieszkań z dofinansowaniami dla młodych ludzi. 

Co by pan robił, gdyby nie został pan burmistrzem?

- Będę chodził na ryby, spędzał czas z rodziną i spotykał się z przyjaciółmi. A z obowiązków nadal będę prowadził gospodarstwo rolne wspólnie z rodziną oraz pracował na stanowisku prezesa zarządu GS „SCh" w Suchowoli. 

(orj)

REKLAMA

Wróć do początku strony